Obserwatorzy

niedziela, 27 lutego 2011

Zapraszam na moje pierwsze candy :)

I tak strzelił miesiąc prowadzenia tego bloga. To był bardzo inspirujący czas, odkrywanie nowych pasji, poznawanie różnych technik dotąd mi nie znanych. Czytanie Waszych inspirujących blogów tylko potęgowało chęć tworzenia:) Zaczęło się od tego co najbardziej lubię - haftu krzyżykowego - a teraz nie wiadomo na czym się skończy;) Cieszę się z tego ogromnie i mam nadzieję, że kolejny miesiąc będzie równie inspirujący.

I tak jak obiecałam, organizuję candy. Do wygrania woreczek z zapachem lawendy i malutkie serduczko zawieszka. Może nie są doskonałe ale zapał przy ich tworzeniu był ogromny:) Jeśli komuś spodobają się moje skromne cukierasy niech zostawi komentarz pod tym postem i poinformuje na swoim blogu o moim candy wklejając i podlinkowując poniższe zdjęcie.


LOSOWANIE 5 KWIETNIA 2011 r.

Dziękuje i zapraszam do zabawy:)

piątek, 25 lutego 2011

Różności

Dziś podzielę się skarbami, jakie odkryłam w domu rodzinnym męża mego. Kolekcja maszyn do szycia naszego dziadka krawca.Wspaniale zachowane unikalne przedwojenne i powojenne maszyny do szycia, w świetnym stanie, wszystkie na chodzie. PRAWDZIWE UNIKATY - oceńcie zresztą sami. To tylko kilka z nich ale jest ich dużo, dużo więcej:)






Znalazłam też kilka starych drewnianych szpulek, które przygarnęłam i potraktowałam papierem ściernym.


Na koniec jeszcze jak powstawało małe serduszko z zapachem lawendy dla Wioli. Fajnie jest coś robić, z przeznaczeniem dla konkretnej osoby. Zawieszka już u nowej właścicielki i wiem, że się podobała:)


Nowej (nagiej na razie) króliczycy także się podobało i niechętnie je oddała;)


A tak zostało opakowane.

poniedziałek, 7 lutego 2011

Króliczek - Ogrodniczek

Baaardzo chciałam GO mieć, zapisałam się na kilka candy z nadzieją, że może to ja przygarnę króliczka ale nie miałam szczęścia...

Przeglądałam blogi i podziwiałam tildy, że też ja tak nie potrafię... ale czy oby na pewno nie? Przecież nigdy nie próbowałam, nie zmierzyłam się z maszyną do szycia chociaż moja mama często coś szyła ... Hmmm... a może tak zakupić materiały i spróbować, najwyżej się nie uda ;)

Postanowione, podejmę się!

I tak w soobotę zakupiłam potrzebne materiały a w niedzielę szyłam, szyłam i szyłam... I wiecie co? odkryłam, że szycie nie jest takie straszne jak mi się wydawało a nawet przyjemne!:)))

I UWAGA tatadadam...! Przedstawiam Wam mojego Króliczka - Ogrodniczka:)

Tutaj jeszcze był w kawałkach:

A tutaj już zajmuje się swoimi kwiatami:


Czasem też pozuje ładnie do zdjęć:




Moje ulubione, z szyszunią:)

Nieskromnie powiem, że jak na pierwsze w życiu szycie to całkiem nieźle mi poszło:) Ale to wszystko dzięki mojej mamie, która pokazała mi jak okiełznać diabelskie urządzenie zwane pot. maszyną do szycia:))

czwartek, 3 lutego 2011

Moje Biscornu

"Ja też chcę taką podusię" - padło, oglądając kolejnego bloga z pięknie wyszytym biscornu. Podobał mi się każdy wzór i długo nie mogłam zdecydować się co wyszywać ale w końcu padło na Tartan Thistles. Biała Aida 14ct, dwie nici krzyżyk, jedna nitka półkrzyżyk. Pierwszy kwadrat powstał całkiem sprawnie ale na drugim utknęłam... Nie podobała mi się koncepcja, wyszycia samej ramki plus małego motywu na środku czyli pozostawnienia tak dużej przestrzeni aidy 14 (mnóstwa dziurek). Minął chyba z tydzień zanim wpadłam na pomysł zrobienia drugiego kwadracika na gęstym lnie. Wzrok mi już siadał ale końcowy efekt spełnił moje oczekiwania:

A tak powstawała mała podusia:



A tak wygląda środek podusi, w który umieściłam wypełniacz w postaci pociętych gąbeczek.


Zszywanie dwóch kwadratów.


Pierwsza strona biscornu - aida 14ct.


Druga strona biscornu - materiał len.

wtorek, 1 lutego 2011

Kartka nr 2

Świeżutka, walentynkowa kartka zainspirowana magnoliowymi stemplami. Ponieważ nie mam copików ani tuszy dziewczynka pomalowana jest farbkami akwarelowymi. Papier był troszkę za śliski ale kto by się tym przejmował;) Następnym razem będzie lepiej:)