Wiosna tuż, tuż więc weekend upłynął na pracach porządkowych:) Drzewka na naszej działeczce już dawno czekały, aż ktoś się nimi porządnie zajmie:) I oto ja z pomocnikami: sekatorem i piłą:) Mąż dzielnie walczył siekierą. Po 2 godzinach mieliśmy już niezły stos gałęzi na ognicho;) Z pomocą przybiegł też malutki kotecek:)
Uwielbiam prace w ogrodzie:)
Tu uporządkowana alejka, chociaż teraz widzę, że jeszcze nie do końca, hehee:)
Czas odjazu, kotecek biegł jeszcze za nami przez chwilę, aż zniknęliśmy mu z oczu...
Ale uroczy mruczek, moje wylegują się wlaśnie ze mną na balkonie:)
OdpowiedzUsuńAle groznie wygladasz z ta pila! ;))
OdpowiedzUsuńA kotecek sliczniucha! Goni za Wami jak piesek!
Pozdrawiam serdecznie!
Dagi