Miała być anieliczką, nawet skrzydełka jej zrobiłam ale jakoś tak nie było jej w nich do twarzy;) No cóż, wybrała świecką drogę ale z duszą przepełnioną romantyzmem i dobrocią:) Cieszę się, że udało mi się ją "doszyć" do końca:) Czasem coś wymyślę, zapalę się, a potem leży i czeka na zmiłowanie ale może to ten blog tak mobilizuje:) A teraz dosyć pisania oto ONA... tildowa panienka Konstancja.
Tutaj podczas pracy, czyli artystyczny misz masz;)
A tutaj w pełnej krasie:)
Śliczna i elegancka Konstancja ,nawet bez skrzydełek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Witam:-) widzę że się tildowo rozkręcasz, a ja raczkuje,dopiero zrobiłam wykrój i jakoś same się nie chcą uszyć ;-) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńgaleriaam.blogspot.com